Wurd77 2 years ago #2. Press the Options button. It's the option on the far right (Missions). Wurd77. Boards. Shadow Warrior 2. How to open "Mission Map"? Topic Closed.

Jesteście gotowi na radosną rozwałkę i prosty, męski humor? Maksymalne stężenie tej mieszanki dostarczy Shadow Warrior 2 i zabójczy Lo Wang. Plusy- świetna grafika i efekty,; - dobra optymalizacja i płynność działania,; - duża liczba rodzajów broni,; - akcja nie zwalnia ani na moment,; - całkiem niezły humor,; - tryb kooperacji…Minusy- …któremu przydałoby się lepsze dopracowanie,; - dość szybko wkradająca się monotonia,; - przeciwnicy niemal nie różnią się sposobem walki,; - nieczytelny system co z nostalgią wspominać stare, proste ale dowcipne gry FPS, skoro można tworzyć nowe? Najwidoczniej z taką lub podobną koncepcją wyszli twórcy z Flying Wild Hog. Trzy lata temu stworzyli remake klasycznej strzelaniny Shadow Warrior, by teraz wypuścić jej pełnoprawną kontynuację. Mało tego, nowa odsłona jeszcze mocniej przeładowana jest akcją i rubasznym humorem. Najnowszy polski produkt eksportowy jawi się jako połączenie rzucającego ciętymi komentarzami Księcia z Duke Nuke’m z elementami RPG i maksymalnie intensywną krwawą jatką. To mieszanka iście zabójcza, ale zależnie od proporcji może okazać się albo niestrawna, albo też niezwykle apetyczna i interesująca. Shadow Warrior 2 czyli magia pierwszego wrażeniaNa Shadow Warrior 2 ciężko było nie czekać przynajmniej z odrobiną zaciekawienia. Zarówno pierwszy zwiastun, jak i udostępnione przy okazji premiery lekko zmodyfikowane intro, zapowiadały fantastyczną rozrywkę, obfitującą w humorystyczną rzeźnię. Co więcej, stylem podobną do wyczynów popularnego ostatnio Deadpoola. Zachęcony materiałami promocyjnymi, ja także odpowiedziałem twierdząco na pytanie „kto chce trochę Wanga?”. Mój entuzjazm był oparty tylko i aż na tym, co widziałem w promocyjnych filmikach. Nieco się więc zdziwiłem, gdy okazało się, że Shadow Warrior 2 jest w rzeczywistości czymś całkiem jednej strony, jak najbardziej spodziewanie, otrzymujemy tytuł pełen chaosu i masakry. Pod względem liczby trupów, idzie on w parze z przygodami Serious Sama. Z drugiej strony jednak, akcje nie są tak malowniczo przedstawione jak w trailerze. Choć twórcy ze studia Flying Wild Hog prawdopodobnie w ogóle nie mieli takiego zamysłu, to ubolewam że nie przeniesiono do rzeczywistej rozgrywki takich filmowych patentów, jak spowolnienie czasu dla ukazania ciekawych akcji, czy kamery „z pocisku” przebijającego kolejnych wrogów. A przecież z doświadczenia wiemy, że tego typu rozwiązania da się zaimplementować. Były już przecież chociażby w stareńkim Max czego spodziewałem się od początku i co mi w ogóle nie przeszkadzało, to absolutnie marginalne podejście do fabuły. Nie dajcie się zwieść pozornie interesującej historii Shadow Warrior 2 o połączeniu jaźni dwóch osób czy zderzeniu świata ludzi z uniwersum demonów. Chociaż narracja i przyjmowanie misji jest tu oparte na schematach fabularnych gier RPG to większość wydarzeń jest tak niespójna, że mogłyby rozgrywać się równie dobrze w klimatach fantasy, średniowiecza czy kosmicznych podbojów. Ale przecież twórcom nie chodziło o stworzenie urzekającej i wiarygodnej opowieści, tylko o danie nam pretekstu do rozpętania jak największej i jak najbardziej niesamowitej jatki. Masz mój miecz, mój topór i mój… karabinGdy w pierwszej minucie Shadow Warrior 2 w naszej ręce pojawia się samurajski miecz objawia nam się podstawowa zasada towarzysząca do końca zabawy - naszym celem jest cięcie, siekanie, rąbanie, strzelanie i używanie mocy. Wszystko po to, żeby nasi wrogowie mogli po kolei w fontannach krwi pozbywać się swoich członków, a później wyzionąć co ulega zmianie, to oręż, jakim dysponujemy. Równocześnie pod klawiszami szybkiego wyboru możemy mieć osiem sztuk broni. Zestaw ten budujemy z nieograniczonego arsenału i ulepszeń, które możemy nosić przy sobie. Zdobywamy je najczęściej z ciał poległych bossów, w ramach nagrody za skończoną misję lub po zakupach w pukawka, miecz czy rękawice z pazurami mają trzy miejsca na specjalne klejnoty. Dzięki ich dołączaniu aktywujemy dodatkowe moce. Mogą to być skrócone czasy przeładowania magazynka, zwiększone obrażenia przeciw konkretnym typom przeciwników lub też najważniejsze – dodatkowe rany zadawane przez późniejszej części gry prawdopodobnie każda z naszych broni będzie, poza fizycznymi obrażeniami, raziła przeciwników także prądem, ogniem, mrozem lub trucizną. Jest to o tyle istotne, że wrogowie bardzo często są odporni na konkretny żywioł lub żywioły, ale równocześnie podatni na inne. Nasza taktyka będzie się więc opierała na odczytaniu imienia potwora i jego właściwości, szybkiej zmianie broni i naparzaniu w niego tak długo, aż nakryje się diabelskimi kopytami lub mechanicznymi odnóżami. Tylko tyle i aż tyleW Shadow Warrior 2 może nieco razić brak zróżnicowania przeciwników. Owszem, wielu z nich ma odmienną charakterystykę. Drony starają się trzymać na dystans i strzelać. Rewolwerowcy ninja „odkopują” nas, gdy podejdziemy zbyt blisko, a co większe bydlaki postarają się złapać nas na praktyce jednak, po pewnym czasie odkryjemy kilka prostych zależności, które sprawią, że każdą grupę przeciwników będziemy pokonywali tak samo. Wystarczy bowiem podejść, nadziać wroga na miecz połączony z piłą łańcuchową i ewentualnie powtórzyć zabieg, aż pasek życia spadnie do po kilku godzinach rozgrywka w Shadow Warrior 2 staje się schematyczna, to nie sposób odmówić jej rozmachu. Wrogowie atakują nas całymi chmarami. Praktycznie nie mamy chwili wytchnienia i musimy ciąć mieczem lub pruć ogniem z karabinu na lewo i prawo. Jak dla mnie osobiście twórcy trochę z tym odlecieli. Hord nie stanowiących wyzwania przeciwników jest czasami zbyt wiele przez co gra traci swój urok. Momentami wolałbym chyba otrzymać jednego, potężniejszego bossa, z którym walka wymagałaby konkretnej taktyki i wypracowania pewnego sposobu, a nie jedynie kolejnych magazynków. Ten przesyt dotyczy też ekwipunku. Lista dostępnych przedmiotów w Shadow Warrior 2 jest na tyle nieczytelna, że wybór najsilniejszego ulepszenia zajmował mi sporo czasu. Wpierw musiałem przekopać się przez ich spis, a potem samodzielnie porównywać, bo nikt nie pomyślał tutaj o jakimś systemie grupowania przedmiotów lub zestawiania ich ze Podczas całej, mojej kilkunastogodzinnej kampanii tylko dwa razy dokładnie przeanalizowałem wyposażenie i starannie ulepszyłem swój oręż, wzmacniając jego obrażenia od żywiołów. Cóż, może zamiast gmerać w ekwipunku trzeba było iść na żywioł, tak jak zrobiłby to Lo broni znajdujemy na swojej drodze bardzo wiele, a przynajmniej na tyle dużo, że żaden z kilku sklepów nie otrzymał ode mnie ani jednej z zebranych monet. Każdy z tych licznych karabinów, mieczy czy rękawic ma dopracowaną, humorystyczną nazwę, opis czy wygląd (falliczne kształty jak najbardziej zamierzone). Widać, że twórcom ich wymyślanie sprawiało dużą radość. Nie mniej godnym pochwały rozwiązaniem, jeśli chodzi o rozwój bohatera, jest zrezygnowanie ze statycznego drzewka umiejętności. Zamiast tego możemy w Shadow Warrior 2 zdobywać i kupować karty ze zdolnościami. Później sami decydujemy, na które z nich wydawać zdobyte punkty co pozwala na stworzenie naprawdę indywidualnej postaci, perfekcyjnie dostosowanej do naszego własnego problemy mogą napotkać miłośnicy gry przez sieć. Choć tryb wieloosobowy to wyłącznie kooperacja, to jednak wciąż, pomimo wydawanych łatek, niedoskonała pod kątem wyszukiwania rozgrywki i opóźnień na serwerach.
Shadow Warrior is a bold reimagining of the classic 3D Realms’ shooter from independent developer Flying Wild Hog (Hard Reset) starring the legendary and quick-witted warrior Lo Wang. 最近のレビュー: 非常に好評 (47) 全てのレビュー: 非常に好評 (14,693) リリース日: 2013年9月26日. 開発元: Flying Wild Hog.
Shadow Warrior 2 kontynuuje zapoczątkowaną przez poprzednią grę z serii opowieść o tym, jak demony zstąpiły na Ziemię i zaczęły robić interesy z japońską mafią, przy okazji dążąc do połączenia światów. A może to było na odwrót? W każdym razie ponownie bohaterem jest Lo Wang, mistrz prostego i czerstwego humoru, miłośnik dobrych trunków i faj marki Lucky Strike – najemnik pracujący dla tych z najzasobniejszym portfelem. Jego rozrywki sprowadzają się głównie do dania w mordę bądź obcięcia komuś wanga, czy innej części ciała. Historia zaczyna się pięć lat po wydarzeniach przedstawionych w pierwszej części, kiedy po wielu latach krwawej wojny między ludźmi i demonami obie rasy zdecydowały się wzajemnie ze sobą koegzystować, żyjąc we względnym pokoju. Lo Wang, pracując dla lokalnej Yakuzy zupełnie przypadkowo wplątuje się w aferę ukazującą, że idylla to tylko przykrywka. Największą zmianą w stosunku do poprzedniej części jest danie nam namiastki otwartego świata. Do naszej dyspozycji oddano kryjówkę – swoistą bazę wypadową, z której wyruszymy wykonywać questy. Zadania tym razem może nam zlecać kilkoro NPC’ów. Od nas będzie zależało w jakiej kolejności je wykonamy. Możemy, podobnie jak w grach rpg olać na chwilę wątek główny i zająć się wykonywaniem misji pobocznych, po których wykonaniu do niego wrócimy – wszak subquesty szybko się kończą . Uwaga! Gra zawiera Wangi! Walki toczymy w kilku różnych środowiskach. Etapy są generowane losowo i niektóre z nich są ciekawie pomyślane. W każdej lokacji natkniemy się na zupełnie innych przeciwników. Najbardziej ze wszystkich miejscówek podobało mi się industrialne miasto, wyciągnięte niczym żywe z Hard Reset, z mechaniczną florą. Naszymi przeciwnikami są tam głównie duże roboty i cybernetyczni ninja. Naprawdę fajnie to wygląda, szczególnie, że miasto potrafi mieć kilka poziomów (w sumie jak cała gra, ale tam jest to najbardziej widoczne), a każdy z nich obsiany jest przez roboty. Nic nie stoi na przeszkodzie by zeskoczyć w dół, na ulicę pod nami wprost na karki przeciwników i wyrżnąć ich w pień. Pierwsze co szczególnie rzuca się w oczy to to, że gra działa płynnie. Zarówno na dużych, otwartych przestrzeniach, jak i w najbardziej newralgicznych momentach, kiedy tłuczemy się z całą chmarą wrogów, a na ekranie nic nie widać prócz flaków, oderwanych części ciała, krwi, wybuchów i innych pożeraczy mocy kart graficznych (dym i ogień). Początkowo grałem na GTX660 i gra zupełnie przyzwoicie działała na wysokich ustawieniach. Był tylko jeden przypadek kiedy zwolniła poniżej 30 klatek – a właściwie to się zamroziła. Nie wiem czy nie było to spowodowane tym, że miała problem z przeanalizowaniem co się właściwie stało – zdjąłem jakiegoś jaszczura ze śrutówki, a ten radośnie wkomponował się w ścianę. Właściwie to jego członki. W każdym razie był to jedyny taki moment. Gdzieś około połowy gry przesiadłem się na GeForce GTX1060, i przy ustawieniach Ultra gra działała jeszcze bardziej płynnie 🙂 A tyle razy mówili nie kupuj gier na premierę… Największym minusem SW2 jest brak różnorodności. W przypadku lokacji ze względu na małą ilość klocków z których są budowane, mamy wrażenie powracania w ciągle te same, znane miejsca. Większość zadań, głównych jak i pobocznych sprowadza w większości przypadków do znalezienia jakiegoś artefaktu czy klucza, uruchomienia jakiejś maszynerii, zaciukania kogoś, bądź odnalezienia gutka z którym utniemy sobie pogawędkę. Każdy quest ma praktycznie jednakową mechanikę. Wycinamy wszystko co się rusza, staczamy walkę z bossem, wykonujemy istotę zadania, wracamy zdać relację zleceniodawcy. Mamy nieodparte wrażenie, że w kółko robimy wciąż to samo tylko dla różnych NPC’ów. Mało różnorodne są także walki z bossami, które sprowadzają się do jednego schematu. Najpierw pakujemy w drania ile wlezie ołowiu, po to by po chwili otoczył się tarczą i rzucił minionami – które są doń uwiązane niczym psy na łańcuchach. Po ich zaciukaniu następuje przełamanie tarczy i tłuczemy dalej dziada, póki nie padnie. Zieeeeew. Za to broni jest całe multum. Od wszelkiej maści ostrzy, czy mieczy, po piły mechaniczne, na pistoletach, karabinach, strzelbach i wyrzutniach rakiet kończąc. Jest w czym wybierać. Każda z nich dodatkowo dysponuje trzema miejscami na kryształki, które zbieramy w trakcie rozgrywki. Możemy nimi dopakowywać statystyki. Rodzai mamy trzy: srebrne (zwykłe), niebieskie i złote. Ich nazwy są totalnie z dupy i niewiele mówią – często nie wiadomo co jest do czego i co może robić. Dopiero po przebiciu się do panelu zarządzania bronią wiemy jakie współczynniki dany kryształ podnosi i jakie ma właściwości. Brakuje możliwości porównywania statystyk kryształów, tych które mamy zamiar włożyć w slot z tymi które w slocie już się znajdują. Zarządzanie nimi jest strasznie nieintuicyjne. Im więcej ich mamy tym trudniej się w tym wszystkim połapać. Podmiana kryształów w broni sprowadza się głównie do zapamiętywania cyferek. … a jak ci statsy zresetują to będziesz miał nauczkę. Żeby pozbyć się nadmiaru kryształków w dalszej części gry dostajemy możliwość crafcenia – łączenia trzech kryształków o różnych właściwościach w jeden. Jest tu jednak pewno ograniczenie – łączyć możemy tylko te danego koloru. Żeby jednak ich łączenie miało jakiś większy sens warto je łączyć według właściwości. Na przykład dwa dodające obrażenia od zimna plus jeden podnoszący damage. Warto eksperymentować aby osiągnąć najlepsze efekty. Do broni nie tylko dodajemy damage, ale możemy także podrasować jej inne właściwości. Możemy dodać obrażenia od lodu, ognia, trucizny, czy elektryczności. Nic nie stoi na przeszkodzie by zrobić łuk zadający obrażenia od ognia z wybuchającymi strzałami. Nie dość, że taka strzała podpali typa jak się w niego wbije to jeszcze go nieco rozerwie. Możemy także stworzyć wieżyczkę – broń z taką właściwością możemy upuścić i odtąd będzie ona napierniczała we wszystkich wrogów w zasięgu. Minusem takiego rozwiązania jest długi czas przeładowywania, no ale cóż. Wspominana wyżej różnorodność w podrasowywaniu broni przydaje się bardzo ponieważ wrogowie mają swoje mocne i słabe strony. Często natrafimy na jakiegoś, który jest na przykład niewrażliwy na moce, ale za to wrażliwy na lód, czy elektryczność. Dlatego warto mieć różnorodny arsenał i z grubsza być przygotowanym na różne ewentualności. Podobnie jak w części poprzedniej, nasz bohater ma specjalne zdolności – oparte na chi (które zbieramy z poległych), które możemy rozwijać. Część z nich jest zupełnie zbędna i zdaje się, że pełni rolę zapychaczy. Chociaż panel ich zarządzaniem jest teraz bardziej czytelny – wykonany na zasadzie kart, to ten zastosowany w poprzedniej części – na zasadzie wyboru tatuaży, bardziej mi pasował. Odbiór gry potęguje świetna warstwa audio oraz kapitalna ścieżka dźwiękowa. Przygrywające nam kawałki to w zdecydowanej większości mocne, rockowe brzmienia. Czasem przeplatane czymś subtelniejszym. Odgłosy wydawane przez konające potwory są mięsiste, podobnie jak wszelkie trafienia z czegoś większego niż pistolet. Podsumowując. Nie mam pojęcia jak ten tytuł można przyrównywać do Dooma – to zupełnie od siebie różne gry. SW2 bardziej bliżej do Serious Sam’a. Tu głównie chodzi o niczym nieskrępowaną rozwałkę. Nawet autorzy nie próbują przekonywać, że jest inaczej. Jest to prosta gra, z prostą mechaniką (z wyłączeniem zarządzania kryształami), sprowadzająca się głównie do jednego – do wesołej i niczym nie skrępowanej eksterminacji różnego tałatajstwa, które miało niefart nawinąć się nam pod piłę łańcuchową czy innego shotguna. Tak by mógł wyglądać Duke Nukem 4 jakby się za niego zabrała ekipa z Flying Wild Hog. PS. Nie wiem czemu ale grając przypomniał mi się film „Wielka draka w chińskiej dzielnicy”. Film zupełnie pozbawiony sensu. Podobnie jak tak gra 🙂 PS2. Zakończenie zostawia furtkę dla trzeciej części ale tak szczerze to zamiast niej wolałbym Hard Reset 2, albo coś całkiem innego, świeżego. PS3. Grę do testów kupiliśmy sobie sami. Shadow Warrior 2. Stuck in Dragon Mountain at about 8%. I just took possesion of the girl in my head in Dragon Mountain, and now I can't seem to do anything. They sent me to the Wang Cave to pick up some items, now Master Smith stands by the Forge with a big ! over him but when I talk to him, he just reminds me of my quest and all I have to say
watch 02:58 No Man's Sky Update - The Loop A Shadow warrior is a deceased knight, back from the plane of death. However, they are not considered undead, so the salve amulet has no effect on them. These monsters don't appear on the mini map. Shadow warriors appear to be wielding battleaxes, but they attack at the same speed as scimitars. After completion of Legends' Quest, Shadow warriors are a possible Slayer assignment from Chaeldar and Vannaka. Habitat The westernmost part of the Legends' Guild basement. It is possible to safespot shadow warriors through the fence separating them from the pit scorpions. Another spot to use is behind the fungus near the cavern wall. It is still possible to be attacked until the shadow warriors become non-aggressive. Drops Weapons and armour Item Quantity Rarity GE market price Black robe 1 Uncommon 1,071 Black dagger 1 Uncommon 193 Black dagger(p) 1 Uncommon 253 Black knife 1 Uncommon 47 Black full helm 1 Uncommon 508 Black longsword 1 Rare 384 Adamant spear 1 Rare 1,030 Herbs Item Quantity Rarity GE market price Grimy guam leaf 1 Common 15 Grimy marrentill 1 Common 13 Grimy tarromin 1 Common 132 Grimy harralander 1 Uncommon 674 Grimy ranarr weed 1 Uncommon 7,640 Grimy irit leaf 1 Uncommon 775 Grimy avantoe 1 Uncommon 1,814 Grimy kwuarm 1 Rare 1,165 Grimy cadantine 1 Rare 1,312 Grimy lantadyme 1 Rare 1,391 Grimy dwarf weed 1 Very rare 448 Runes Item Quantity Rarity GE market price Cosmic rune 3 Common 429 Blood rune 2 Common 734 Death rune 2 Uncommon 406 Air rune 45 Uncommon 225 Other Item Quantity Rarity GE market price Coins 8 Common Not sold Gem drop table 1 Common (1/16) Not sold Mithril bar 1 Uncommon 662 Weapon poison 1 Rare 149 Gem drop table In addition to the drops above, this monster has a 1/16 chance to access the gem drop table. Show/hide gem drop table Item Quantity Rarity GE market price Uncut sapphire 1 Uncommon (1/64; 1/48)[G 1] 455 Uncut emerald 1 Rare (1/128; 1/96)[G 1] 679 Uncut ruby 1 Rare (1/256; 1/192)[G 1] 1,249 Chaos talisman 1 Rare (1/ 1/512)[G 1] 505 Uncut diamond 1 Very rare (1/1,024; 1/768)[G 1] 2,627 Rune javelin 5 Very rare (1/2,048; 1/1,536)[G 1] 875 Loop half of key 1 Very rare (1/2,048; 1/1,536)[G 1] 10,307 Tooth half of key 1 Very rare (1/2,048; 1/1,536)[G 1] 10,840 Rune spear 1 Very rare (1/32,768; 1/2,880)[G 1] 11,933 Shield left half 1 Very rare (1/65,536; 1/5,760)[G 1] 65,697 Dragon spear 1 Very rare (1/87, 1/7,680)[G 1] 37,226 ↑ The drop rate is increased when wearing a Ring of wealth.
Boards. Shadow Warrior 2. retail disc____. sadiq2010 6 years ago #1. any news? Ninja_Gaignun 6 years ago #2. There likely won't be one. The PC version got an extremely limited collectors physical disk. Hard Reset: Redux never got a physical disk on PC or Consoles.
W obu przypadkach gra Shadow Warrior ukaże się w polskiej, kinowej wersji językowej. I w obu przypadkach ukaże się tego samego dnia, czyli 26 Warrior to remake gry z 1997 roku. Od razu dodajmy: bardzo udany i polski, bo za grą stoi polskie studio Flying Wild Hog znane także z gry Hard Warrior zadebiutował na PC rok temu dając nam okazję do intensywnej i niczym nie skrępowanej się w niejakiego Lo Wanga. To człowiek obdarzony ciętym dowcipem i umiejętnością posługiwania się bronią palną. Jednak prawdziwe mistrzostwo osiągnął we władaniu kataną. Na dzień dobru nasz bohater otrzymuje zlecenie odnalezienia legendarnego miecza Nobitsura Kage. Problem w tym, że nie jest to zwykłe ostrze i nie będziemy długo czekać, by świat gry opanowały hordy grze znajdziemy świetna oprawę graficzną, jeszcze lepszy system walki kataną, sporo dodatkowych umiejętności do odblokowania i rozwinięcia, ciekawie zaprojektowane lokacje. Mamy tu rozgrywkę w starym stylu, ale delikatnie podrasowaną nowoczesnymi krótko: bardzo dobra czego można się spodziewać po wersjach na nowe konsole?Będzie nowy tryb Areny, w którym Lo Wang musi stawić czoła kolejnym falom przeciwników. Będą drobne zmiany w kampanii i dodatkowe bronie : młot z Serious Sam 3, katana z Hotline Miami czy „klasyczna katana z Shadow Warrior":Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera This time around Shadow Warrior 2’s developers opted for environments that are procedurally generated using a large-scale tiling system.While asset re-use isn’t especially egregious as environments are simply gorgeous to behold, Shadow Warrior 2’s level design as a whole isn’t as interesting as its predecessor.
Shadow Warrior to dobrze znana fanom shoterów marka. Strzelanka zadebiutowała w latach '90, a w 2013 roku polskie studio Flying Wild Hog stworzyło jej remake. Teraz na półkach sklepach debiutuje dwójka i jest to najlepszy Shadow Warrior, jaki kiedykolwiek powstał. Lo Wang i demony Głównym bohaterem gry jest dobrze znany z poprzednich odsłon Lo Wang. Twórcy wprowadzili pewne zmiany w tej postaci, czyniąc ją do bólu złośliwą, arogancką, egocentryczną i dowcipną. Przy czym jest to humor porównywalny z takimi postaciami, jak Duke z Duke Nukem czy Deadpool (zdecydowanie bliżej mu do tego drugiego). Odzywki Wanga wywołują szeroki uśmiech na twarzy, a nierzadko i gromki śmiech. A będziemy słyszeć je bardzo często - przy niemal każdej nadarzającej się okazji. Jednocześnie jest zabójczo skutecznym wojownikiem ninja i sprawnie posługuje się zarówno bronią białą jak i wszelkiego rodzaju pukawkami. Wszystko to sprawia, że bohater jest wykreowany znakomicie i trudno go nie polubić. Wang pracuje jako najemnik - typowy gość od brudnej roboty. Jedno z otrzymanych przez niego zadań okazuje się trudniejsze niż przypuszczano. W rezultacie w jego ciele uwięziona zostaje dusza młodej dziewczyny o imieniu Kamiko. Młodej i... temperamentnej - jej przepychanki słowne z Wangiem sprawiają, że ręce same składają się do oklasków. Wszystko to prowadzi oczywiście do jednego - sprania tyłków czarnym charakterom, którzy są odpowiedzialni w mniejszym lub większym stopniu za to, co się przytrafiło Kamiko. Nie zaskoczę chyba nikogo, pisząc, że historia jest w tej grze wlaściwie dodatkiem do fantastycznego gameplayu. Nie jest jednak nudna i bezpłciowa - ma charakter(ek), angażuje, a nawet nieco zapada w pamięć. Ogółem muszę przyznać, że to kawałeczek solidnej roboty. Szczególnie, że nie oczekiwałem od warstwy fabularnej szczególnych fajerwerków. FPS ze szczyptą erpega Zapomnijmy jednak o fabule, bo jestem przekonany, że prędzej czy później większość z was będzie pomijać cutscenki, nie mogąc doczekać się kolejnych etapów. I słusznie. Te są odseparowanymi lokacjami, do których Wang teleportuje się ze swojej bazy (gdzie otrzymuje questy, ma do dyspozycji sklepiki i takie tam). Układ jest prosty - baza, misja, baza, misja. Miejsca, które odwiedzimy są raczej zróżnicowane. Czasem trafiamy do futurystycznych miast, a innym razem przemierzamy diczę, jaskinie lub japońskie wioski. W tych pierwszych spotykamy głównie innych wojowników ninja i maszyny, a w tych ostatnich - hordy demonów. Zasada jest prosta - im mniej futuryzmu, tym więcej demonicznego tałatajstwa. I to mi się podoba! Warto tutaj dodać, że każdą z lokacji możemy odwiedzać wielokrotnie. Są one generowane po części losowo - z gotowych elementów przygotowanych wcześniej przez twórców - a także charakteryzują się zmiennymi warunkami atmosferycznymi. Fajny smaczek. Wang, jak na wojownika ninja przystało, potrafi się poruszać zwinnie i szybko. Pod shiftem mamy zatem zamiast biegania szybkie wypady do przodu. Wciśnięcie kucania w trakcie spadania pozwala nam natomiast wykonać efektowne lądowanie z przewrotem (co ważne, niezależnie od wysokości, nie otrzymujemy żadnych obrażeń). Poza tym wspinamy się, wykonujemy podwójne skoki i inne akrobacje. Trochę to trąci nawet Dying Light - a właściwie trąciłoby, gdyby nie było tak obdarte z realizmu. Kup Shadow Warrior 2 w Kliknij! W końcu prędzej czy później (raczej prędzej) pojawi się okazja do ścięcia kilku głów. Tutaj w ruch idzie broń biała oraz imponujący zestaw wszelakiego rodzaju pukawek (od rewolwerów, przez strzelby i łuki, a na wyrzutniach rakiet i granatnikach skończywszy). Prym wiedzie ta pierwsza - eliminowanie przeciwników w ten sposób daje masę satysfakcji i radości, szczególnie, że do dyspozycji mamy kilka ciosów specjalnych. Twórcy oddali nam też do dyspozycji różne typy oręża: oprócz katany mamy też krótsze ostrza wyrzucające przed siebie promienie, a także bardziej subtelne szpony wypruwające z przeciwników... no, wiecie co i jak... Słowem, na brak możliwości narzekać nie możemy - również w kwestii bardziej konwencjonalnych narzędzi zakłady, które po prostu znajdujemy w ukrytych skrzyniach czy przy ciałach poległych przeciwników. Ogółem nosimy przy sobie osiem broni, które swobodnie możemy zmieniać. A skoro o znajdźkach mowa, te odgrywają tutaj całkiem istotną rolę. Może nie aż tak istotną, jak w Destiny czy Borderlands, bo podnosimy z ziemi po prostu wszystko co się da. Chodzi o to, że są zróżnicowane i oprócz amunicji i apteczek natrafiamy jeszcze na pieniądze oraz specjalne klejnoty, które montujemy w naszych broniach. Daje im to specjalne zdolności, jak dodatkowe obrażenia od żywiołów, szybsze ataki czy wysysanie życia. To ważne, bo niektórzy przeciwnicy są bardziej wrażliwi na pewne ataki. Zresztą z myślą o tym właśnie twórcy opracowali mechanizm szybkieo przełączania się między bronią dystansową i bezpośrednią, co w praktyce sprawdza się bardzo dobrze. Wszystko to dopełniają umiejętności Wanga, których jest kilka. Wykorzystuje on energię Chi (którą uzupełniamy przy kapliczkach lub dzięki znajdźkom) by odnawiać zdrowie, stawać się niewidzialnym, a nawet nabijać przeciwników na wyrastające z ziemi kolce. Niby nic, a przydaje się. Wygląda to na całkiem rozbudowaną produkcję, czyż nie? Nie do końca. W gruncie rzeczy Shadow Warrior 2 jest prosty jak ostrze katany. Czyli nie do końca prosty, ale też nie jakoś szczególnie zakrzywiony. Ekhm.. W każdym razie rozgrywka sprowadza się przede wszystkim do siania wokół siebie chaosu, a wszelkie dodatkowe elementy ją po prostu dopełniają. Są przy tym na tyle proste, intuicyjne i przystępne, że ich opanowanie nie nastręcza najmniejszych trudności. Choć nie oddano nam do dyspozycji klasycznego multiplayera, to mamy możliwość rozgrywania kampanii w trybie co-op. Maksymalnie udział w nim może brać do czterech graczy. Każdy kieruje swoją postacią z single'a, a poziom trudności jest w odpowiedni sposób skalowany. Piękna oprawa (gdyby tylko nie te twarze...) Shadow Warrior 2 jest nie tylko szalenie przyjemną i satysfakcjonującą produkcją, ale też po prostu prezentuje się bardzo ładnie. Twórcy dobrze wykorzystali swój autorski silnik (znany z Hard Reset) oraz sięgnęli po dostępne na rynku technologie, implementując wsparcie dla HDR. Zadbano też o to dopracowane modele postaci oraz wypełnienie lokacji wszelkimi możliwymi atrakcjami. Jedyny problem, jaki udało mi się dostrzec, dotyczy twarzy - ich mimika oraz generalne wykonanie nie rzuca szczególnie na kolana. Trochę przydałoby się tutaj mapowanie 3D prawdziwych aktorów, a może wręcz przeciwnie - zniszczyli by oni unikatową konwencję, jaką udało się wypracować twórcom? W każdym razie mnie osobiście ten element nieco raził, choć nie padł cieniem na ogólne wrażenie. Ciągle uważam, że Shadow Warrior 2 prezentuje się od strony wizualnej bardzo dobrze. A to nie koniec pochwał, bo Flying Wold Hog poradziło sobie również z optymalizacją. Na maksymalnych detalach i przy rozdzielczości FHD mój laptop z GeForce GTX 960M nawet się nie spocił, zapewniając stabilne 35-40 klatek na sekundę. Gra równomiernie wykorzystuje moc obliczeniową procesora, a więc nawet w sytuacji, gdy na ekranie pojawiało się więcej elementów, nie notowałem żadnych wyraźnych spadków płynności. To duża zaleta - szczególnie dziś, gdy optymalizacja dla wielu deweloperów stanowi wyzwanie (lub jest po prostu bagatelizowana). Warstwa audio może nie imponuje równie mocno, co oprawa wizualna, ale nie budzi większych zastrzeżeń. Momentami nieco frustrujący bywa voice acting, który odstaje od poziomów światowych. Wynagradzają to jednak soczyste efekty wystrzałów i eksplozji, a także klimatyczna, orientalna melodia, która dobrze buduje napięcie i dopasowuje się do panującego na ekranie klimatu. Kandydat do strzelanki roku Polacy znowu udowadniają, że potrafią robić wspaniałe gry. Shadow Warrior 2 może nie jest produkcją, która zapisze się złotymi literami w historii branży. Nie jest też rewolucją ani innowacją. To solidny shooter o wielu walorach, który czerpie pełnymi garściami z klasycznych rozwiązań i jednocześnie zaskakuje kilkoma oryginalnymi, bardzo trafnymi pomysłami. Wszystko to sprawia, że w nową produkcję Flying Wild Hog gra się po prostu szalenie przyjemnie. Mogę ją zatem z czystym sumieniem polecić zarówno fanom FPS-ów, jak i wszystkim innym, szukającym lekkiej, przyjemnej i soczystej rozrywki. A to nie koniec wskrzeszania wielkich marek w dobrym stylu, bo wydawca Shadow Warriora, Devolver Digital myśli już o tym, jak zabrać się za serię Blood. Zacierajcie dłonie! Ocena: 8/10 Kup Shadow Warrior 2 w Kliknij!
Shadow Warrior 2 is the stunning evolution of Flying Wild Hog’s offbeat first-person shooter following the further misadventures of former corporate shogun Lo Wang. Now surviving as a reclusive mercenary on the edge of a corrupted world, the formidable warrior must again wield a devastating combination of guns, blades, magic and wit to strike down the demonic legions overwhelming the world
{"id":"744057","linkUrl":"/videogame/Shadow+Warrior+2-2016-744057","alt":"Shadow Warrior 2","imgUrl":" "Shadow Warrior 2" to sequel, nietuzinkowej strzelanki FPP studia Flying Wild Hog’s z byłym szogunem Lo Wang w roli głównej. Nasz bohater po raz kolejny - dzierżąc... więcejTa gra nie ma jeszcze zarysu fabuły. {"tv":"/videogame/Shadow+Warrior+2-2016-744057/tv","cinema":"/videogame/Shadow+Warrior+2-2016-744057/showtimes/_cityName_"} Wango i Cash W nie całkiem możliwy do wytłumaczenia sposób, twórcom z Flying Wild Hog udało się przenieść nas w gamingowy... ... czytaj więcej{"userName":"karalouch","thumbnail":" i Cash","link":"/reviews/recenzja-gry-Shadow+Warrior+2-19295","more":"Przeczytaj recenzję Filmwebu"} {"linkA":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeA","linkB":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeB"} "Shadow Warrior 2" to sequel, nietuzinkowej strzelanki FPP studia Flying Wild Hog’s z byłym szogunem Lo Wang w roli głównej. Nasz bohater po raz kolejny - dzierżąc arsenał giwer i mieczy, władając magią i strzelając humorem, stanie przed zadaniem unicestwienia demonicznych legionów zła usiłujących podbić świat. Walcz z hordami demonów u"Shadow Warrior 2" to sequel, nietuzinkowej strzelanki FPP studia Flying Wild Hog’s z byłym szogunem Lo Wang w roli głównej. Nasz bohater po raz kolejny - dzierżąc arsenał giwer i mieczy, władając magią i strzelając humorem, stanie przed zadaniem unicestwienia demonicznych legionów zła usiłujących podbić świat. Walcz z hordami demonów u boku kompanów w ekscytującym trybie co-op dla 4 graczy! Szukasz wyzwań? Graj w pojedynkę dając upust swojej kreatywności w pozbywaniu się demonów! Czekają na Ciebie spektakularne, proceduralnie generowane krajobrazy, zuchwałe misje, nowe potężne bronie, pancerze i tajemnicze artefakty. Zdecydowanie świetny odstresowywacz, idealnie nadaje się do pogrania bez zbędnego myślenia . Wiele wiele wiele i jeszcze raz wiele rodzaji broni, ulepszeń, umiejętności oraz oczywiście Ciasteczka :) czynią tą gre świetną także dla fanów RPG. Fabuła trochę leży, ale na całe szczęście ... więcej WIg Zdecydowanie świetny odstresowywacz, idealnie nadaje się do pogrania bez zbędnego myślenia . Wiele wiele wiele i jeszcze raz wiele rodzaji broni, ulepszeń, umiejętności oraz oczywiście Ciasteczka :) czynią tą gre świetną także dla fanów RPG. Fabuła trochę leży, ale na całe szczęście nie ... więcej 0dbNJq. 118 131 81 476 230 322 297 250 245

shadow warrior 2 ostrze wygnania